Nocna awaria i pomoc, która przyszła w ostatniej chwili
(historia prawdziwa)
Trzecia nad ranem. Droga pusta, mgła gęsta jak mleko, zimny wiatr przeszywa na wylot.
Perspektywa kierowcy w potrzebie
Volkswagen Golf, wierny towarzysz wielu tras, nagle odmówił posłuszeństwa. Światła przygasały, radio gasło, kontrolki mrugały jak choinka. Silnik zgasł całkowicie. Zjechałem na pobocze. Wysiadłem. Spojrzałem w tył auta – ciemność. Sięgnąłem po trójkąt ostrzegawczy… i poczułem, że go nie ma. Zimno przenikało kości, mgła ograniczała widoczność do kilku metrów. Droga pusta, żadnych świateł w oddali. Próbowałem dzwonić do znajomych – nikt nie odbierał. Nie miałem też ochoty wzywać lawety – w nocy usługi są drogie, a ja chciałem spróbować poradzić sobie sam. Próbowałem odpalić silnik, sprawdzić światła, szukałem sposobu, by choć trochę rozgrzać auto i poczuć się bezpiecznie. Bezskutecznie. Bezradność rosła z każdą minutą. Wreszcie, gdy telefon leżał obok mnie bez odpowiedzi, spojrzałem na Facebooka. Trafiłem na post z bloga Weteran Laweta 4 You – krótka instrukcja, co robić, gdy auto nagle odmawia posłuszeństwa. I numer telefonu. Zadzwoniłem.
– Proszę się nie martwić, już jedziemy – spokojny głos sprawił, że poczułem ulgę jak nigdy wcześniej. Kilka minut później w oddali pojawiły się błyski pomarańczowych świateł. Laweta, której nie planowałem wzywać w nocy, zjawiła się szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Pomoc, która przyszła w ostatniej chwili, uratowała sytuację. Nie miałem trójkąta, znajomi nie odbierali… a mimo to znalazłem pomoc. Jeden wpis, jeden telefon – i poczułem, że nie jestem sam.
Jeżeli chcesz więcej informacji i porad :
kliknij tutaj : Awaria nocą na autostradzie – co zrobić?
Perspektywa kierowcy lawety
Telefon dzwoni w środku nocy.
– Awaria na trasie? Spokojnie, już jadę – mówię automatycznie, choć wiem, że ktoś czeka, sam, w ciemności. Wyjeżdżam w noc. Droga lśni mokrym asfaltem, mgła ciągnie się po horyzont, wiatr szarpie kabiną. Każda minuta ma znaczenie – wiem, że ktoś może potrzebować pomocy w każdej chwili. W oddali migoczą słabe światła. Samotny kierowca, zgaszone auto, ręka wyciągnięta w ciemność. Widzę jego bezradność, gdy mówi przez telefon:
– Myślałem, że poradzę sobie sam, ale nie dałem rady…Błyski pomarańczowych świateł odbijają się w mokrym asfalcie. Docieram na miejsce. Pomagam ustawić auto bezpiecznie, sprawdzam każdy detal. Kierowca od razu uspokaja się, oddech wyrównuje. To moment, w którym wiem, że moja praca ma sens.
Weteran Laweta 4 You – pomoc, która nie śpi
📍 Łódź i okolice S14 A2 S8 A1
📞 Kontakt: 883 815 515
🌐 Facebook i blog – zawsze gotowi pomóc, nawet w środku nocy
💛 Podoba Ci się ten wpis?
Tworzenie takich historii o dawnych samochodach wymaga czasu i pasji – a każda filiżanka kawy to dla mnie małe „paliwo” do działania.
☕ 👉 Kliknij tutaj, aby symbolicznie postawić mi kawę (czyli wesprzeć bloga)
Dziękuję, że czytasz, wspierasz i pomagasz mi opowiadać motoryzacyjne historie, które nie mogą zostać zapomniane
💛– Monika, autorka bloga „Weteran Laweta 4 You”
